Powieść przez niektórych uważana za największe dzieło Czechowa.W niewielkiej szpitalnej oficynie znajduje się sala nr 6 dla chorych umysłowo. Mieszka tam pięcioro ludzi, między innymi głuptak Mojsiejka i były egzekutor sądowy Iwan Dmitrycz Gromow. Lekarzem szpitalnym jest Andriej Jefimycz Ragin. Kiedy otrzymał posadę, szpital był w okropnym stanie. On sam jest mądrym i szczerym człowiekiem, pozbawionym jednak silnej woli i wiary w prawo do zmieniania życia na lepsze. Początkowo pilnie pracuje, jednak szybko zaczyna się nudzić i uznaje, że w danych okolicznościach leczenie chorych jest bezsensowne. Przez taki pogląd Ragin zaniedbuje sprawy i nie chodzi już do szpitala każdego dnia. Pracuje krótko i dla pozorów, po czym wraca do domu i czyta.Pewnego wiosennego wieczoru Ragin przypadkiem trafia do sali nr 6. Początkowo zostaje oskarżony przez Gromowa o kradzież, jednak potem wywiązuje się między nimi długa rozmowa. Doktor zaczyna odwiedzać oficynę codziennie - rozmowy z Gromowem mają na niego silny wpływ.Czechow odwołuje się w tej powieści do stoickich założeń Marka Aureliusza i polemizuje z nimi. Na przykładzie bohaterów udowadnia, jak obłudne i niesprawiedliwe jest tłumaczenie ludzi, którym jest dobrze w życiu, że ci biedniejsi mają przynajmniej bogate życie wewnętrzne, że trzeba cieszyć się tym, co się ma i nie narzekać na swój los. A przecież szczęście należy się wszystkim.
Nie trzeba nużącej wiedzy o "toposach" i "archetypach", by od pierwszego zdania dostrzec, że Lejzorek Rojtszwaniec to krew z krwi Tewje Mleczarza i wszystkich wielkookich i długobrodych bohaterów powieści Pereca i Singera. Tyle że Lejzorek miał nieszczęście żyć nie w cieniu bokobrodów Franciszka Józefa bądź Aleksandra II, lecz krótkiej bródki i spiżowego wąsa. Nie jest to powieść, która oddawałaby światu sprawiedliwość: Zachód, gdzie ostatecznie trafia sentymentalny i nieporadny życiowo krawiec mężczyźniany, niczym nie różni się od wizerunków z propagitek i "Krokodiła". Polska to (oczywiście!) pijany oficerek z wiechciem zlepionych wódką wąsów, Francja - kokoty i hochsztaplerzy, a białoruska emigracja to grono tępaków i kombinatorów. Wszystkie te obrazki są niczym tekturowa panorama w teatrzyku, na tle której rozgrywa się dramat Lejzorka o za małym rozumku i za wielkim sercu.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni